Opowieść o spełnianiu marzeń ciąg dalszy...
W kwietniu dostaliśmy pozwolenie na budowę - ale po długich negocjacjach z właścicielami pustej działki sąsiedniej wkońcu udało się ją od nich kupić. Szkoda tylko że zdecydowali się na sprzedaż w takim momencie jak już załatwiliśmy wszystkie papiery, pozwolenia itp.na swoją działkę.
No cóż ale chęć posiadania szerszej działki i odsunięcia się z budynkiem o jakieś 15 m od naszych sąsiadów wygrała ze złością że wszystkie papiery musimy załatwiać na nowo...
W oczekiwaniu na nowe Warunki Zabudowy , później Pozwolenia na budowę zaczęliśmy robić ogrodzenie: a żeby było gdzie posiedzieć w przerwach na kawkę zbudowaliśmy SZOPKOALTANKĘ
Wielkim zaskoczeniem było pojawienie się na działcę ekipy od studni - miała być robiona za rok
zachciało nam się swoich warzyw więc powstał foliak(który nam później wiatr dwa razy połamał ale jakoś dało się go odbudować)
żeby ciężki sprzęt zaopatrujący przyszłą budowę nie poniszczył naszej drogi wewnątrz działki , zrobiliśmy drogę(160m) za działką na całej jej długości
Po długich oczekiwaniach w końcu zawitali u nas geodeci
miejsce wykopu oznaczone i czekamy na szwagra z koparką
po 15 godzinach mamy wielką i głęboką dziurę na działce- ale jesteśmy szczęśliwi że już coś się ruszyło
działka za przyszłym domkiem już wyrównana...
no to zaczynamy wykopy pod ławy fundamentowe
a tu przychodzi jakaś pier... ulewa i taki efekt.
jeszcze trochę popada i będziemy mieli basen olimpijski
W oczekiwaniu na wysuszenie wykopu robię blaty na szalunek pod ławy.